Jest to druga część o Naszym zwiedzaniu Kopenhagi. Pierwszą część można znaleźć tutaj (klik)
Ok, więc jak już wspomniałam w pierwszej części, oprócz standardowego zwiedzania pieszo, wzięłam także udział w półmaratonie. Bieg odbył się w Kopenhadze 17go września. Było to niezapomniane przeżycie. I bez wątpienia wyjątkowy bieg. Wiadomo, jak każdy, którzy przebiegłam. Ale ten zdecydowanie różnił się od wszystkich :) A dlatego, że nastąpiło ogromne oberwanie chmury. Padał deszcz. Później grad. Zrobiło się bardzo zimno, a ulice zamieniły się w rwące potoki. Serio... Przez chwilę pomyślałam, aby gdzieś się schować jak niektórzy biegacze. Lecz pomysł ten szybciutko wybiłam sobie z głowy, ponieważ stojąc cała przemoczona zmarzłabym jeszcze bardziej. Choć już i tak było mi bardzo zimno. Jak się później okazało... Bieg w pewnym momencie przerwano, gdyż uderzył piorun i prawdopodobnie 3 osoby na tym ucierpiały.
Cytadela Kastellet w Kopenhadze, to bardzo piękne miejsce.
I tak zaszliśmy, aż do miejsca, gdzie można było zobaczyć małą Syrenkę. Ze zdjęć zrobiłam kolarz w formie widokówki! :)
I to tyle... Zdjęć nacykaliśmy bardzo dużo. To były dwa intensywne ale bardzo przyjemne dni.
W nocy wróciliśmy z powrotem do Oslo. Dodam, że tego dnia łącznie z półmaratonem zrobiłam ponad 40 km, że tak powiem "z buta". Ale było super i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam wrócimy. Pozdrawiam. Ola
1 Komentarze
Pięknie tam jest :)
OdpowiedzUsuń