Bieganie, moja druga pasja. Cz.1

Dodane przez Aleksandra Olewińska - 15:05

Czeeeeść! :)

Dzisiaj, opowiem trochę o drugiej rzeczy, którą bardzo lubię robić... Jest to aktywność fizyczna a dokładniej, mowa będzie o bieganiu :) Jak do tego podchodzę?




Jak się zaczęło?
Regularnie zaczęłam biegać od marca 2013 roku. Choć, biegałam już dużo wcześniej, (kilka lat wcześniej) ale mniej regularnie i nie takie dystanse. Mieszkałam z rodzicami, gdzie 3 minuty "z buta" od domu był stadion (MOSiR), na który chodziłam biegać. W Chełmie jest jeszcze jeden stadion niedaleko domu - 5 minut piechotką w drugą stronę, obok Hali Sportowej... ale tam chodziłam dużo rzadziej. Bardziej podobał mi się MOSiR. Tak więc biegałam różnie - sama, z koleżankami lub z bratem. Szło się pobiegać, bo czemu nie?



Biegające Panny Młode.
Ponad 2,5 roku temu, jednak trochę się pozmieniało. Na stadionie trenowałam z koleżanką (pozdrawiam Jolę jeśli to czyta). Miałyśmy na celu zadbać o sylwetkę :) Biegałyśmy, spacerowałyśmy i czasem robiłyśmy treningi na "Górce Chełmskiej" na największych schodach. Kto jest z Chełma ten wie. Między dniami, w których nie biegałam, ćwiczyłam w domu. No i troszkę mi było mało, tak więc zaczęłam biegać po okolicach i mierzyć kilometry. Nie biegałam wówczas z żadną aplikacją, tylko po powrocie do domu wpisywałam trasę w Google :) Na pewno, nie był to dokładny pomiar, ale wiedziałam już, mniej więcej na ile mnie stać i że robię postępy. Wiedziałam, że mogę więcej. A to, nakręcało mnie jeszcze bardziej.

Moje pierwsze zawody.
Zapisałam się na pierwsze w życiu zawody "Bieg na Piątkę" organizowany wraz z Maratonem Warszawskim 29 września 2013 roku. Ale emocje!! :) Pierwszy raz widziałam tyle pozytywnych i zakręconych ludzi w jednym miejscu. Atmosfera...? Na takiej imprezie trzeba być, żeby to poczuć i zobaczyć.W ogóle tamte 5 kilometrów, było dla mnie mega wyzwaniem... dziś to już tylko rozgrzewka :)




Czym jest dla mnie bieganie?
Choć kiedyś, było tylko aktywnością ku zgrabnej sylwetce, tak aktualnie jest przede wszystkim czasem tylko dla siebie. Nie biegam na czas, chociaż czasami go pilnuję. Biegam głównie dla przyjemności rozkoszując się widokami i muzyką, której słucham podczas treningów. Staram się być tu i teraz. Często wybieram trasy gdzie jest na co popatrzeć. Bo jak wiadomo, bardzo lubię przyrodę.


Bieganie jako "żelazko", dla pogniecionych i nie poskładanych myśli.
Niewątpliwie, bieg to ciężka ale i przyjemna praca, nie tylko nad sobą i ciałem, ale także nad umysłem. Gorszy humor? Czasem bezpieczniej jest wyjść z domu, przebiec się i dopiero wrócić... Żeby nie było :) Dla siebie i najbliższych. Bieganie, to czas dla siebie. Czasami zmaga się z jakimś problemem, czegoś się nie wie i nagle, nie wiadomo skąd, biegniesz sobie i okazuje się, że doznajesz olśnienia w jakimś temacie. To, co wcześniej było w jakiś sposób nie zrozumiałe, nagle przestało takie być. Stało się łatwe i pojawiło się rozwiązanie.
Dlatego, często mówię, że czuję się jakby, ktoś wyprasował moje myśli specjalnym żelazkiem. Nie ukrywam, dzięki temu więcej dostrzegam, więcej rozumiem, czasem nawet zakręci się łezka ze szczęścia...tak, tak:) Dochodzę do wniosków, które czasem, są tak oczywiste, że zastanawiam się jak wcześniej mogłam na to nie wpaść :D
Uwielbiam ten błogi, mentalny odpoczynek...

Cdn... :)

Pozdrawiam ciepło...
Ola :)

  • Udostępnij:

Może Ci się także spodobać

0 Komentarze

Nie zgadzam się na kopiowanie i rozpowszechnianie treści bloga oraz zdjęć bez mojej zgody. Obsługiwane przez usługę Blogger.