Hejka!
Teraz troszkę o bieganiu! W końcu :)
W sobotę, 6 lutego, brałam udział w biegu "Winter Run" na 10 km. Czyli pierwszy start w Nowym Roku mam już za sobą.
Trasa była przepiękna, głównie przez widoki. Był to bieg przy fiordzie, na dworze ciemno, miasto pięknie oświetlone... Coś pięknego. Bieg zaczął się o godz. 17:00, więc szybko zapadł zmierzch. Miejscami było bardzo ciemno i trasa była oblodzona, ale na szczęście "orła" nie zaliczyłam hehe.
Trasa miała 5 km i biegło się ją dwa razy.
Klimat imprezy był jedyny w swoim rodzaju. Był fireshow, do tego na starcie, mecie i gdzieniegdzie, na trasie stali wolontariusze, organizatorzy, z racami. MEGA! Co jakiś czas stały metalowe kubły, w których paliły się kawałki drewna, a także co kilkanaście metrów stały palące się lampiony (duże znicze). Wywarło to na mnie ogromne wrażenie.
Z czasu również jestem zadowolona. Pomimo zimowej aury, czyli lodu na trasie, schodów, górek, pagórków, licznych zakrętów przebiegłam dyszkę w 01:00:13 :) Godzinka i 13 sekund to moim zdaniem fajny czas na takie warunki. Tym bardziej, że nie przygotowywałam się na bicie rekordów a tutaj taka niespodzianka.
Było zajebiście, co tu dużo mówić... :)
Ola
0 Komentarze